To jeszcze nie noc
(„Time Out of Mind”, 1997 Columbia)
Cienie się wydłużają, straciłem kolejny dzień
Zbyt gorąco, by spać, czas przecieka przez palce
Czuję się tak jakby moje serce zmieniło się w stal
Wciąż mam te zmarszczki, których słońce nie uleczyło
I nie ma dla mnie nigdzie miejsca
To jeszcze nie noc, ale na noc się zanosi
Moje poczucie humanizmu- spuściłem je w ściek
Bo za każdym pięknem, kryło się cierpienie
Napisała mi list, w bardzo uprzejmych słowach
Napisała mi co ją gryzie
I dlaczego miałoby mnie to wszystko obchodzić- nie wiem
To jeszcze nie noc, ale na noc się zanosi
Byłem w Londynie, i w radosnym Paryżu
Podążałem za rzeką i dotarłem do morza
Znalazłem się na dnie wirów zakłamania
I nie szukam już niczego w czyichkolwiek oczach
Czasem mój ciężar męczy mnie zbyt bardzo
To jeszcze nie noc, ale na noc się zanosi
Tu się urodziłem i tutaj umrę- nie mam na to wpływu
Wiem, że myślisz, że idę naprzód, ale tak naprawdę stoję
Każdy nerw mojego ciała jest nagi i ogłuszony
I nie pamiętam nawet od czego uciekałem przybywając tu
I nie słyszę ani śladu modlitwy
To jeszcze nie noc, ale na noc się zanosi