Pierwszych osiem zwrotek Jana Kasprowego w żartobliwy sposób przedstawiało pijacką rozmowę grupy marynarzy wspominających zabawne anegdoty z ich życia, z charakterystycznym dla marynarzy licytowaniem się i wyolbrzymianiem przygód. Z czasem, wraz z rozrastaniem się ilości zwrotek, Morskie opowieści urosły do roli swoistej kroniki opowiadającej, nieraz w wulgarny sposób, o życiu miłośników żeglarstwa z całej Polski. Duża część zwrotek dotyczyła również aktualnych wydarzeń politycznych.
Stałą częścią każdego wykonania Morskich opowieści jest powtarzający się po każdej zwrotce refren autorstwa Jana Kasprowego:
Przed II Wojną Światową na polskim żaglowcu "Lwów" śpiewano również refren ułożony przez bosmana statku, legendarnego Jana Kaletę:
Dzięki dowcipnym, wpadającym w ucho, słowom oraz stosunkowo prostym akompaniamencie (by zagrać Morskie opowieści wystarczy znać tylko cztery chwyty gitarowe), utwór zdobył dużą popularność, na stałe wchodząc do śpiewników szantowych (i nie tylko) w całej Polsce.
57 przegląd piosenki obleśnej HUJ CI W DUPĘ
(artysta nieznany)
Był kiedyś taki zwyczaj,
Że żeglarze na żaglowce
Jak swych żon nie mogli zabrać
To zabierali owce.
Pływał raz marynarz który
Złapał kiedyś taką chcicę
Że jak wyłowili sieci
Zerżnął ośmiornicę.
Znałem też jednego majtka
Co nie ruchał przez rok cały
I jak wsadził rybie w dupę
To jej wyszły gały.
Znałem kiedyś kapitana
Wielki był miłośnik sportu
Stawiał żagle na fujarze
I wychodził z portu.
Łajba nasza jest wspaniała
Zapierdalać trza od rana
A wieczorem polerować
Laskę kapitana.
Żyly kiedyś w Anglii kozy
Tak wspaniale tresowane
Że w rzemiośle zastąpiły
Każdą kurtzyanę.
A gdy koza szła do woza
Bo czasami tak się zdarza
To załoga wtedy cała
Jebała kucharza.
Płynie sobie rower wodny
Cichy, skromny i łagodny
Jak w niego przypierdolimy
To będzie podwodny.
Znałem kiedyś marynarza
Huja miał jak trzy armaty
I wytryskiem z tej giwery
Zatapiał fregaty.
Pływał z nami raz szantymen
Śpiewał bardzo niskim basem
W ręku zawsze miał gitarę
Ster trzymał kutasem.
Kiedy boczny szkwał mu przywiał
Ster mu w jaja tak przywalił
Już nie basem a sopranem
W tawernie się żalił.
Raz płynąłem przez Pacyfik
Była wtedy straszna flauta
Wprost na łajbę nam się zjebał
Ruski kosmonauta.
Byłem kiedyś w Mikołajkach
Patrzę a tam spod pagaja
Wychodzi stary marynarz
Bez lewego jaja.
Pływał raz marynarz który
Na pokładzie sobie gwizdał
I za karę mu wyrosła
Gadająca pizda.
Pływał z nami kursant młody
Co w kokpicie stawał prosto
Jak go bom pierdolnął w głowę
To wyleciał w kosmos.
Mieszkał w Rymie bosman młody
Co miał huja jak ze stali
Więc mu wszyscy jak na poler
Cumy zarzucali.
Pływał z nami raz marynarz
Niezła była z niego pizda
Jak pierdolnął jajem w burtę
To tylko zagwizdał.
Znałem kiedyś marynarza
Umiał nogi tak rozkraczyć
Że jajami zastępował
osiem odbijaczy.
Pamiętam japonkę w Tokjo
Co śpiewała piosnki sprośne
Kiedy zdjęła swe kimono
Cycki miała skośne.
Znałem też murzynkę w Rio
Co w miłości była śmiała
Wierzcie mi, albo nie wierzcie
Całkiem w poprzek miała.
Pływał z nami młodszy kuchta
Masochista, pederasta
Który swe klejnoty prażył
W prodiżu do ciasta.
A że na tym właśnie statku
Był cholerny problem z cukrem
A załoga się dziwiła
Skąd to ciasto z lukrem.
Raz płynąłem przez Pacyfik
Goła baba mi się śniła
Jak się rano obudziłem
Dziura w burcie była.
Był raz marynarz który
Myślał, że go dupa boli
Patrzy a to sam kapitan
W koi go pierdoli.
Tam na końcu korytarza
Bosman zgwałcił marynarza
Czy go zgwałcił, czy nie zgwałcił
Otwór mu zniekształcił.
Był raz marynarz który
Miał papugę znaną w świecie
Która była pokładową
Mistrzynią w minecie.
Za usługi tej papugi
Każdy mu dolara płacił
Nic dziwnego, że w tym rejsie
Szybko się wzbogacił.
A dla kogo jeden dolar
Była to za duża kwota
Mógł pożyczyć od bosmana
Szczerbatego kota.
Znałem kiedyś marynarza
Lubił piwo oraz tańce
Jak się odlał to wypełnił
Śluzę na Guziance.
Znałem kiedyś kurtyzanę
Co się zwała Krwawa Bronka
Bo jak zacisnęła uda
Obcinała członka.
Żyła raz w Londynie kurwa
Tak w rzemiośle wyrobiona
Że w godzinę obskoczyła
Eskadrę Bensona.
Pożarł rekin raz bosmana
I nie śmiejcie się kochani
Bosman żyje, rekin umarł
Zatruł się zbukami.
(zwrotki Tadeusza Jackowicza-Korczńskiego i Sylwka Szwedy 21.11.2017)
Raz kapitan tak się wkurzył
Że pierdolnął pięścią w pokład
Cały statek sie zanurzył
I załoga zmokła!
Pewien majtek co szorował
Pokład od samego rana
A gdy szedł kapitan - ryknął:
"Kurwa mać jebana!"
Jakiś szczur lądowy przybył
Na nasz statek aż ze Śląska
Wilki morskie się wkurzyły
Kapitan się dąsał!
Gdy zostaniesz marynarzem
Będziesz żygał wciąż po kątach
Lecz po sobie choćbyś umarł
Musisz to posprzątać!
Pewien bosman na przystani
Bardzo starym był człowiekiem
Zamiast pędzić do burdelu
Wypił kawę z mlekiem!