Dama w czerni
a a
Gdy przyszła do mnie rano w ten ziąb, gdy byłem sam,
G a
Jej włosy jak wodospad, kiedy wiatr porywał je.
a a
I nie wiem jak znalazła mnie, gdym błąkał się w ciemności tej,
G a
Kiedy walka wokół wrzała wciąż na życie i śmierć.
a G a
Ah ah ah ah ah ah ah ah ah
a G a
Ah ah ah ah ah ah ah
Spytała mnie - "Kto wrogiem twym, czy kiedyś zacznę walczyć z nim,
Zabijać ludzi wokół wbrew miłości i Bogu?"
Błagałem ją - "Daj koni mi, by zgnieść na zawsze wrogów mych
I zbawić cały świat, aż na długich tysiąc lat.
Któż chciałby wszczynać wojny te wiedząc, że nie skończą się,
Bo zacząć zawsze łatwo jest, a później tylko śmierć.
Ach matko dziecko przytul swe, radziłaś mądrze, teraz wiem,
Już nie chcę sam w ciemności iść, bądź zawsze blisko mnie.
Och damo niech przy tobie dziś spokojnie zacznę znowu śnić,
Niech twoich czarnych włosów płaszcz zabierze z sobą wiatr.
Za siebie zrzuć swe czary, by razem znów iść dalej,
Ja jestem zawsze blisko tylko mnie zawołać chciej.
Tak mówiąc obróciła się, zaczęła znikać w gęstej mgle,
Ostatnie co widziałem to jej czarny długi płaszcz.
Gdy wspomnę o tym wietrznym dniu, już wiem dlaczego jestem tu,
Nie mówię nic, zrozumiesz sam, szkoda moich słów.
Więc kiedy też odwiedzi cię, pamiętaj każde słowo jej
I pozdrów ją ode mnie, i odwagę w sercu miej.