Brzmienie ciszy
Asus2
Asus2 G
Drogi mroku witam cię
G Asus2
Znów pogadać z tobą chcę
Asus2 F C C
Gdy spałem cicho nagle zakradł się
F C C
I zawładnął mną przedziwny sen
F C
Miałem wizję, która przyszła nie wiem skąd
F C C - G5/B - a a - G5/B - C
Widzę ją
C G Asus2 - a
Żyjącą w brzmieniu ciszy.
a Asus2 - a G G4-G G4-G
W tym śnie błądziłem całkiem sam
G G4 G a Asus2 - a Asus2 - a
Kamienną drogą tu i tam
Asus2 a F C C7+ - C
Chłodny zmierzch i latarń mglisty błysk
C7+ C F C C7+ - C
Podniosłem kołnierz, zimno było mi
F C C7+ - C
Kiedy nagle neon wbił się w gęsty mrok
C7+ C C - G5/B - a a - G5/B - C
Rozdarł noc
C G G4-G a Asus2 - a Asus2 - a
I zbudził brzmienie ciszy.
a Asus2 - a G G4-G G4-G
Ujrzałem w nagim świetle tłum
G G4 G a Asus2 - a Asus2 - a
Choć milczał, wciąż słyszałem szum
Asus2 a F C C7+ - C
Tysięcy głosów, nie wiadomo skąd
C7+ C F C C7+ - C
Choć nie słuchali lecz słyszeli wciąż
F C C7+ - C
Tę piosenkę, co jej przerwać nie śmiał nikt
C7+ C C - G5/B - a a - G5/B - C
Nie śmiał nikt
C G G4-G a Asus2 - a Asus2 - a
Zakłócić brzmienia ciszy.
a Asus2 - a G G4-G G4-G
"Głupcy" rzekłem głośno tak
G G4 G a Asus2 - a Asus2 - a
Cisza rośnie jak ten rak
Asus2 a F C C7+ - C
Posłuchajcie teraz dobrze mnie
C7+ C F C C7+ - C
Za ręce razem wszyscy chwyćmy się
F C C7+ - C
Słowa te spadały z nieba jak ten deszcz
C7+ C C - G5/B - a a - G5/B - C
Jak ten deszcz
C G G4-G a Asus2 - a Asus2 - a
By zginąć w studni ciszy.
a Asus2 - a G G4-G G4-G
Przed neonem jak we śnie
G G4 G a Asus2 - a Asus2 - a
Ludzie wciąż modlili się
Asus2 a F C C7+ - C
Aż pokazał im się nagle znak
C7+ C F C C7+ - C
Który ostrzegł ich i mówił tak:
F C C7+ - C
Że proroków odtąd księgą najprawdziwszą będzie mur
C7+ C C - G5/B - a a - G5/B - C
Zwykły mur
C G Asus2 a
Co szepcze w dźwiękach ciszy.
I've come to talk with you again
Because a vision softly creeping
Left its seeds while i was sleeping
And the vision that was planted in my brain
still remains
within the sound of silence.
Narrow streets of cobble-stone
Beneath the halo of a street lamp
I turned my collar to the cold and damp
When my eyes were stabbed by the flash of a neon light
that split the night
and touched the sound of silence.
Ten thousand people maybe more
People talking without speaking
People hearing without listening
People writing songs that voices never share
And no one dare
disturb the sound of silence.
Silence like a cancer grows
Hear my words that I might teach you
Take my arms that I might reach you
But my words like silent raindrops fell
And echoed in the well of silence
To the neon god they made
And the sign flashed out its warning
In the words that it was forming
And the sign said
The words of the prophets are written on the subway walls and tenement halls
And whispered in the sound of silence...
Porozmawiać z tobą muszę
Kiedy spałem, cicho zakradł się
I zawładnął mną przedziwny sen
Tak dalece, że wciąż jeszcze kształt tej wizji
W moich myślach jest
Żyjąc w brzmieniu ciszy
Uliczkami kamiennymi
Chłodny zmierzch, blask latarń mglisty
Kołnierz płaszcza wyżej postawiłem
Wtedy nagle noc tę dżdżystą, blask
rozpłatał
Neonowy
Budząc brzmienie ciszy
Tłum tysięczny, albo większy
Tłum, co mowił, chociaz milczał
I nie słuchał, ale słyszał
Ich piosenki się składały z niemych nut
I nikt nie śmiał
Wtargnąć w brzmienie ciszy
Cisza, jak nowotwór, rośnie
Me nauki – oczy wam otworzą
Me ramiona – was przygarnąć mogą
Lecz me słowa tak, jak nieme krople nikły
Ginąc echem w studni ciszy
Inni w hołdach karki gięli
Aż wyświetlił się znak, z liter lśniących
Na kształt trwożnej przepowiedni
Znak ten wieszczył
Że proroków murem – będą odtąd ściany metra i kamienic
I wymownej ciszy szepty...
Znów przyszedłem z tobą porozmawiać
Ponieważ jakaś wizja, zakradając się cicho
Zostawiła swe nasiona gdy spałem
I wizja, która została zasiana w mym umyśle
Wciąż pozostaje [żywa]
W dźwięku ciszy.
W niespokojnych snach szedłem sam
Wąskimi uliczkami wyłożonymi kamieniem
W blasku ulicznej lampy
Postawiłem kołnierz, aby schronić się przed zimnem i wilgocią
Kiedy moje oczy przeszył błysk neonowego światła
Które rozdarło noc
i dotknęło dźwięku ciszy
W tym nagim świetle ujrzałem
Dziesięć tysięcy ludzi, może więcej
Ludzi, którzy rozmawiali nie mówiąc
Ludzi, którzy słyszeli nie słuchając
Ludzi piszących pieśni, którymi nigdy nie podzielą się ze światem
I nikt nie ośmielił się
Zakłócić dźwięku ciszy.
"Głupcy", rzekłem, "Nic nie rozumiecie
Cisza rozrasta się jak nowotwór
Usłyszcie moje słowa, abym mógł was nauczać
Chwyćcie moje ręce, abym mógł was dosięgnąć''
Lecz moje słowa, jak ciche krople deszczu, opadały
I rozbrzmiewały echem
W studniach ciszy.
A ludzie kłaniali i modlili się
Do neonowego bożka, którego sami stworzyli,
A znak rozbłysnął swym ostrzeżeniem
W słowach, z których się składał
Głosił, że słowa proroków są zapisane na ścianach metra
I klatkach kamienic
I szepcą w dźwiękach ciszy.
Jest najpewniej chłopak mieszkający niedawno na ulicy kiedyś okropnie przygnębiony i smutny -Witaj ciemności stara przyjaciółko-
Znowu chce z tobą porozmawiać - porozmyślać,
Ponieważ jakaś wizja, zakradając się cicho
Zostawiła swe nasiona gdy spałem - coś mu się przyśniło w nocy
I wizja, która została zasiana w mym umyśle
Wciąż pozostaje [żywa]-ciągle myśli o tym śnie, choć chce przestać
W dźwięku ciszy - i to sprawia że robi się niespokojny
W niespokojnych snach szedłem sam
Wąskimi uliczkami wyłożonymi kamieniem
W blasku ulicznej lampy
Postawiłem kołnierz, aby schronić się przed zimnem i wilgocią- bez nikogo kto by mu pomógł, jego życie stawało się koszmarem, i próbował się przed tym uchronić
Kiedy moje oczy przeszył błysk neonowego światła
Które rozdarło noc
i dotknęło dzwięku ciszy- wtedy coś pomogło mu się z tego wydostać ( może wiara? ) i ,,ogarnął życie"
W tym nagim świetle ujrzałem
Dziesięć tysięcy ludzi, może więcej-bogaci ludzie udający szczęśliwych
Ludzi, którzy rozmawiali nie mówiąc-pustych, fałszywych,
Ludzi, którzy słyszeli nie słuchając -którzy udawali że przejmują się cudzymi problemami
Ludzi piszących pieśni, którymi nigdy nie podzielą się ze światem
I nikt nie ośmielił się
Zakłócić dźwięku ciszy - , mający problemy lecz bojących się je wyznać, których obchodzą jedynie pieniądze , i nikt nie chciał przestać taki być (I nikt nie ośmielił się zakłócić dźwięku ciszy)
"Głupcy", rzekłem, "Nic nie rozumiecie
Cisza rozrasta się jak rak- ten chłopak uświadomił i że źle postępują i ci od razu się poruszyli
Usłyszcie moje słowa, abym mógł was nauczać
Chwyćcie moje ręce, abym mógł was dosięgnąć''-zrozumcie że pieniądze to nie wszystko, że nie można tak żyć -pomogę wam
Lecz moje słowa, jak ciche krople deszczu, opadały
I rozbrzmiewały echem
W studniach ciszy-jednak wszyscy to zignorowali i szybko wrócili do poprzedniego stanu, nikt się tym już nie interesował
A ludzie padali i modlili się
Do neonowego bożka, którego sami stworzyli - ludzie zaczęli przejmować się jedynie pieniędzmi, zaczęli ich pożądać
A znak rozbłysnął swym ostrzeżeniem
W słowach, z których się składał
Głosił, że słowa proroków są zapisane na dworcach
I klatkach kamienic
I szepcą w dźwiękach ciszy - ktoś jednak zrozumiał i zaczął głosić że zbawienie od Boga znajduje się w zmienianiu na lepsze-przemijaniu złego na lepsze,-Głosił, że słowa proroków są zapisane na dworcach
Oraz że życie nie musi być bogate i idealne by żyć będąc szczęśliwym-I klatkach kamienic
I szepcą w dźwiękach ciszy-no tu nie wiem o co kaman:D
(przypominam że to tylko moja interpretacja)