ukryj menu          

Noc zimowa

Die Winternacht / Źimowo nocka
słowa: Joseph von Eichendorff (1819 r.)
muzyka: Sylwek Szweda 12.11.2015
tłumaczenie: Michał Musioł / na ślůnsko godka Hermann z Chorzowa
( e D a e / G D D7 e )

 

e                             D 

Dokoła w śniegu leży świat

a                               e 

Nie jestem dziś radosny

G                                D

Samotnie w polu drzewo trwa

D7                          G  

Liść nie pamięta wiosny

 

        C                       G 

I tylko cichą nocą wiatr

        A0                           e 

Poplątać chce gałęzie

       Fis0                                 e  

Wierzchołek drzewa lekko drga

       G0                              H7 ( e D a e / G D D7 e )

Coś mówiąc niby we śnie

 

e                                 D 

Lecz wyśni kiedyś wiosny czas

a                                e

Z zielenią pośród źródeł

G                           D 

Tam nowe liście jeszcze raz

D7                          G       ref. i ( e D a e / G D D7 e )

Moc boża da mu cudem

 

 

 

 

ŹIMOWO NOCKA  

(na ślůnsko godka):

 

 ( e D a e / G D D7 e )

 

e                                   D

Śnieg przisuł bezma cołki świat

a                           e

I taki żech stropjony,

G                                 D

We polu strom, jak palec som,

D7                      G 

Ze liścio sebleczony.

 

C                       G 

I jeno wjater gno bez noc 

A0                      e  

I asty stroma trąco,

Fis0                              e     

A wtynczos szpicom ruszo strom

G0                           H7  ( e D a e / G D D7 e )

I mruczy coś na śpjonco.

 

e                                 D

W śniku łod niego wiosna je,

a                                    e

Zdrzodło mu korzyń rosi,

G                                  D

A łon we klajdzie z blumów zaś

D7                               G   ref. i ( e D a e / G D D7 e )

Ponboczka chwała głosi.

A0 A0 Fis0 Fis0 G0 G0
 
12.11.2015
NOC ZIMOWA - Sylwek Szweda 
ŹIMOWO NOCKA   - Sylwek Szweda (na ślůnsko godka)

Joseph Karl Benedikt Freiherr von Eichendorff (ur. 10 marca 1788 w Lubowitz, zm. 26 listopada 1857 w Neisse) – poeta niemiecki epoki romantyzmu.
Studiował prawo. Brał udział w wojnach napoleońskich przeciw Francji. Następnie był urzędnikiem państwa pruskiego.
Rodzice należeli do katolickiej szlachty niemieckiej. Ojciec był pruskim oficerem, który nabył od swego teścia majątek ziemski zapewniający w miarę dostatnie bytowanie wielodzietnej rodzinie. Jego ojciec, posiadający oprócz tego majątki ziemskie na Morawach, jednak nie potrafił w ciężkich czasach wojen napoleońskich, częściowo również w wyniku własnej niefrasobliwości, efektywnie gospodarzyć i już w roku 1801 majątek popadł w trudności finansowe. Ostatecznie został zlicytowany i w 1822 roku po śmierci matki utracony.
Po okresie nauki domowej (jak to było wówczas w zwyczaju) w 1801 Józef wraz ze swym o dwa lata starszym bratem Wilhelmem został wysłany do katolickiego gimnazjum św. Macieja we Wrocławiu, gdzie po trzech latach uzyskał maturę.
Od 1805 do 1808 roku bracia studiowali prawo w Halle i następnie w Heidelbergu, gdzie Eichendorff poznał poetów romantycznych – Clemensa Brentano i Achima von Arnima. Po krótkiej podróży do Paryża i Wiednia bracia wrócili do majątku rodzinnego.
W wieku niespełna dwudziestu lat, zamierzał wydać antologię górnośląskich baśni, jednak do druku oddał zaledwie kilkanaście opowieści, między innymi w rodzinnych stronach opowieść "O Krasnej, pięknej róży i potworze"[1].
Wkrótce okazało się, że pomimo ich wysiłków majątek nie zapewnia im środków do życia i wobec tego musieli rozejrzeć się za pracą. Udali się do Wiednia, gdzie w 1812 złożyli egzamin państwowy referendarza, uprawniający do podjęcia służby państwowej na stanowiskach urzędniczych. Tam też Eichendorff poznał i zaprzyjaźnił się z Fryderykiem Schlegelem i jego żoną Dorotą.
Od 1816 roku pracował w pruskiej administracji państwowej, początkowo źle opłacanej. Mianowanie na radcę stanu (po około 6 latach) umożliwiło utrzymanie wielodzietnej rodziny.
W 1821 roku pracował w Gdańsku na stanowisku radcy do spraw oświaty i spraw kościoła katolickiego w Prezydium iKonsystorzu prowincji Prusy Zachodnie. W latach 1824–1831 działał w Królewcu na stanowisku radcy stanu. Między rokiem 1855, a 1857 mieszkał i pisał w Nysie. Sporo czasu spędzał też w Javorniku (wówczas Jauernig), na dworze Heinricha Förstera, biskupa wrocławskiego. W Nysie zmarł i został pochowany na cmentarzu obok żony.
W 1911 roku postawiono jego pomnik na szczycie Kobylicy koło Prudnika. Od 1956 r. Towarzystwo Literatury i Sztuki "Wschód"– krąg pisarzy znany jako Wangener Kreis przyznaje Nagrodę Literacką im. Eichendorffa.
25 listopada 2007 praprawnuk Josepha von Eichendorffa, baron Georg von Eichendorff wziął udział w uroczystych obchodach 150. rocznicy śmierci poety w Nysie.
Dzieła Eichendorffa odznaczają się optymistycznym powiązaniem z przyrodą, na przykład wiersz Mondnacht. W noweli Z życia nicponia (1826) opowiada o prawie naiwnym młodzieńcu, który – zamiast pracować – woli raczej wędrować po kraju i ostatecznie znajduje spełnienie w początkowo nieszczęśliwej miłości. Stworzył też znany w Niemczech utwór o charakterze patriotycznym pod tytułem Der letzte Held von Marienburg. Spojrzenie na jego poezję z dzisiejszej perspektywy pozwala w niej dostrzec elementy tradycji i nowoczesności.
Twórczość Eichendorffa jest romantycznie religijna, miejscami z tendencjami do panteizmu, jednak osadzonego w tradycji chrześcijańskiej.

Michał Musioł - urodził się w Katowicach 06.08.1957. Tam zamieszkał z Rodzicami przy ulicy Krzywej. Jako niemowlę przeprowadził się (oczywiście z rodzicami) do dzielnicy Katowic - Ligoty i mieszka tam „do nadal”. Tak że jest bardzo autochtonicznym Ligocianinem. Ukończył filologię niemiecką na Uniwersytecie Śląskim w Sosnowcu. 
Obecnie pracuje w Muzeum Historii Katowic pośród wielu sympatycznych osób.
 
Czasem tłumaczy poezję, najlepiej (tak myśli) mu wychodzi z niemieckiego na polski. 
Pisze też (wprawdzie rzadko) wiersze. Ma też trochę skromnych sukcesów na koncie:
W Turnieju Jednego Wiersza organizowanym co roku przez MDK Koszutka udało mu się zdobyć wyróżnienia w latach 2009 – 2015.

WINTERNACHT                                                    ŹIMOWO NOCKA  

Verschneit liegt rings die ganze Welt,            Śnyg přisuú bezma couki śwjat 
ich hab' nichts, was mich freuet,                   i taki žech stropjůny,
verlassen steht der Baum im Feld,                 we polu strům, jak palec sům,
hat längst sein Laub verstreuet.                    ze liśćo seblečůny. 

Der Wind nur geht bei stiller Nacht                I jyno wjater gno bez noc
und rüttelt an dem Baume,                          i asty strůma trůnco,
da rührt er seinen Wipfel sacht                     a wtynčos špicům rušo strům
und redet wie im Traume.                           i mroučy coś na śpjůnco.

Er träumt von künft'ger Frühlingszeit,            W śńiku uod ńygo wjosna je,
von Grün und Quellenrauschen,                    zdřůduo mu kořyń rośi,
wo er im neuen Blütenkleid                          a uůn we klajdźe z blůmůw zaś
zu Gottes Lob wird rauschen.                       Půnbůčka chwaua guośi.


Księżycowa noc 

Jak pocałunek nieba
Na ustach ziemi blask.
Więcej jej snom nie trzeba
nadziei, światła, łask.

Wiatr pola senne,
Drżał ciężki zboża kłos.
Szumiały lasy srebrne,
Gwiaździsta była noc.

Rozpięła skrzydła dusza,
Tęsknotę sycąc swą.
Nad cichą płynie głuszą,
Tam leci, gdzie jej dom.


Modlitwa poranna 

Jakaż cudowna głębia ciszy, 
Jakiż daleki dziś mój ból! 
Lasów pokłonu nikt nie słyszy, 
Idzie sam Bóg w milczeniu pól. 

Jakbym na nowo był stworzony... 
Gdzieś jest goryczy, trosko - gdzie? 
Tak jeszcze wczoraj zatrwożony, 
Dziś składam życie w dłonie Twe. 

Przez szczęście i zgryzoty świata 
Przejdę jak pielgrzym, śmiało, wprost 
- Bo w Tobie, Panie, ma zapłata - 
Nad rzeką czasu. Tyś mój most. 

A gdybym miał za marne grosze 
Śpiewać nie Tobie... To choć drżę: 
Roztrzaskaj moją lutnię, proszę, 
Wiecznie przed Tobą milczeć chcę. 


Wesoły wędrowiec 

Bóg, jeśli łaską kogoś darzy, 
To pośle go w szeroki świat; 
I cuda swoje mu ukaże 
Wśród gór i lasów, rzek i chat. 

Ospałych, których dom przykuwa, 
Ich nie nasyci słońca wschód, 
Kołyski mgła im świat zasnuwa, 
I bój o chleb, powszedni trud. 

Strumyki skaczą z gór radośnie, 
Podniebny hymn skowronków trwa, 
Więc śpiewam z nimi najdonośniej - 
We krwi i w sercu młodość gra. 

Dobremu Bogu dzięki, chwała; 
On stworzył tęczę, zieleń łąk... 
Hołd Tobie składa ziemia cała, 
Nie wypuść, proszę, mnie z Twych rąk! 


Boże Narodzenie 

Pusty rynek. Nad dachami 
Gwiazda. Świeci każdy dom. 
W zamyśleniu, uliczkami, 
Idę, tuląc świętość świąt. 

Wielobarwne w oknach błyski 
I zabawek kusi czar. 
Radość dzieci, śpiew kołyski, 
Trwa kruchego szczęścia dar. 

Więc opuszczam mury miasta, 
Idę polom białym rad. 
Zachwyt w drżeniu świętym wzrasta: 
Jak jest wielki cichy świat! 

Gwiazdy niby łyżwy krzeszą 
Śnieżne iskry, cudów blask. 
Kolęd dźwięki niech cię wskrzeszą — 
Czasie pełen Bożych łask! 


(Tłum. ks. Jerzy Szymik - z książki "Joseph von Eichendorff. 
Dwanaście wierszy" I wyd. 2007 r.)


Forban (Przeszło, było, minęło)
(Utwór Eichendorffa w tłumaczeniu Hermanna na ślůnsko godka)

To ńyma już tyn stary strům,
Co stoł sam downo tymu,
Kaj postrzůd kwjotkůw śodoł żech
Nad uozśwjetlůnům źymjům
To ńyma już tyn las, kaj w důł
Szoł z wjyrchu ćichy powjyw,
Jak’ech uod lipsty nocům gnoł
Z sercym fol śpjywek nowych.
To ńyma ta dolina, kaj
Sorńiki śe posali,
A my bez noc tyśůnczny roz
Na śebje wyglůndali.
A przeca śwjat durch mody je,
To je tyn strům, dolina, las,
I jyno ty’ś postarzoł śe,
Skůńczůł śe mjyłowańo czas.


Pożegnanie 
(w przekładzie Stefana Napierskiego)


Wąwozy i kotliny, zielono-mgławy bór,
O, rdzawe jarzębiny, jak zamyślony chór!
Świat, wiecznie zadurzony, miele wśród wartkich kół.
Obym twój strop zielony nad senną skronią czuł.

Gdy szaro wokół dnieje, gleba paruje w krąg,
Ptak nuci poprzez knieję i rosa lśni wśród łąk:
Niech pierzcha w błędne kraje pradawny, ziemski żal,
Rusałka zmartwychwstaje, jak blask porannych fal!

Porzucę wkrótce ciebie, tam, gdzie się kończy jar,
Na obcym śledzić niebie widowisk mętnych czar.
O, żegnaj mi, dolino, twój liść i mrok i mech,
Samotne dni popłyną, gdy leśny zamrze dech.


Miłość zmilczana
(Przełożył Jerzy Litwiniuk)

Z migotu, z wróżby
Kwitnących traw —
Dopytał któż by,
Dociekł jej spraw?
Myśl się kołysze
I w nocną ciszę
Wiedzie ją traf.

Niechaj się dowie,
Kto o niej śni,
Z szmeru w dąbrowie,
Gdy wszystko śpi
Prócz chmur, co biegną,
I czucie jedno
Jak gwiazda lśni.
 

Śpiewnik

Folder plików

 

Najnowsze piosenki

więcej