Sępy
C
Sępy mają to do siebie
F C
Że żerują na padlinie
C
I co padnie, to sęp zeżre
G
Bo w przyrodzie nic nie ginie
Nas na sępy nie stać jeszcze
Ale zimą w nasze strony
Chociaż nikt ich tutaj nie chce
Przyleciały wrony
C F C
Ja nie mogę, człowiek chudy jak ta żerdź
C G
A tu jeszcze trzeba karmić ścierwojady
C F C
Wszystko drogie, nie stać nawet nas na śmierć
C G C
A i przeżyć w tych warunkach nie da rady
Ostatecznie można czasem
Dać co nieco na wróbelka
Taki ptaszek dużo nie zje
A zabawnie całkiem ćwierka
Ale jak dać w takiej biedzie
Gdy wypróżnię spichlerz do dna
Wronie, co żre, ile wlezie
I bez przerwy głodna
Ja nie mogę...
Wkrótce przyjdzie lepsze jutro
I korzonki będą chociaż
Tylko trochę mnie strach bierze
Że przyleci bocian
Niby słodki, lgnie do ludzi
Ale większy jest od wrony
I niepokój we mnie budzi
Jego dziób długi
Ja nie mogę...
Taki bocian - dziwne ptaszę
Dziób czerwony, kuper biały
Swojskie barwy, a nie kracze
Znaczy - musi farbowany
Raptem zjawi się u progu
Z grupą swych kolegów z klasy
Ziewnie, westchnie i powiedzie
Nas w piękniejsze czasy
Ja nie mogę...